Ile jest lekarzy tej specjalności i ile zarabiają - taki raport dla Ministerstwa Zdrowia przygotowali dyrektorzy szpitali w naszym województwie. Na jego podstawie resort ma zadecydować o dodatku do pensji dla anestezjologów. Inni lekarze podwyżek w tym roku nie dostanąW ankietach wysłanych do dyrektorów szpitali w całej Polsce znalazły się pytania dotyczące liczby zatrudnionych anestezjologów oraz szczegółowej wysokości ich zarobków. Dziś mija termin ich wypełnienia. Teraz ankiety wrócą do resortu.- Anestezjologów brakuje już nawet w Lublinie. Sama miałam ogromne kłopoty ze znalezieniem odpowiedniej ilości lekarzy tej specjalności - przyznaje Mirosława Borowiec, dyrektor Szpitala Kolejowego w Lublinie. Według niej większość placówek w Polsce ma podobny problem. - Wyjeżdżają do pracy za granicą. Część z tych, którzy zostali w Polsce, dorabia na tzw. weekendowych dyżurach w zachodnich szpitalach. Tymczasem młodzi lekarze niespecjalnie garną się do tej specjalności, bo praca anestezjologa jest bardzo ciężka - dodaje.Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, twierdzi, że ankiety są potrzebne, bo resort chce sam przekonać się, jak dotkliwy jest brak lekarzy tej specjalności w Polsce. - Dane na temat ilości anestezjologów oraz ich zarobków bardzo się różnią w zależności od tego, kto nam je przekazuje. Według stowarzyszeń skupiających tych specjalistów jest tragicznie, tymczasem Narodowy Fundusz Zdrowia zapewnia, że dramatu nie ma - wyjaśnia. Przyznaje, że ministerstwo zdaje sobie sprawę, że wielu anestezjologów znalazło pracę za granicą. - Chcemy trzymać rękę na pulsie i sami postanowiliśmy sprawdzić, ilu zostało w kraju - dodaje.Resort szykuje się do zwiększenia wysokości pensji. Sprawiłby to specjalny dodatek anestezjologiczny. - Dane, które zbierzemy ze szpitali, pozwolą nam policzyć, ile pieniędzy na to potrzebujemy - mówi Trzciński.Jednocześnie ministerstwo utrzymuje, że nie jest w stanie spełnić żądań płacowych związków zawodowych lekarzy, które domagają się, podwyżek w tym roku. Chcą, by lekarz zarabiał dwu lub trzykrotność średniej pensji krajowej. Konsekwencją niespełnienia ich żądań ma być wielki strajk w maju.Według Mariusza Jankowskiego, przewodniczącego zarządu regionu lubelskiego Związku Zawodowego Anestezjologów, dodatek to dobry pomysł. - Jest bardzo potrzebny, ale powinien to być jeden z wielu elementów podwyżek lekarskich zarobków. Moja podstawowa miesięczna pensja to 2 tys. zł netto. Jeżeli dodatek wyniesie 20 czy 30 proc. to niewiele się zmieni, na Zachodzie zarobki są dziesięć razy większe - uważa. I dodaje: - Pracuję w szpitalu przy al. Kraśnickiej. W ciągu dwóch lat za granicę wyjechało czterech moich kolegów z oddziału. Jeżeli w tym roku pensje odpowiednio nie wzrosną, pewnie wyjadą kolejni.W województwie lubelskim pracuje około 250 anestezjologów.
Daniel Lenartwww.gazeta.pl