Daniel Lenart 24-05-2006, ostatnia aktualizacja 24-05-2006 22:41 Lubelski sanepid chce, by prokuratura zbadała, kto jest odpowiedzialny za szczepienie uczniów lubelskich szkółTaki wniosek złożyła Barbara Tłuczkiewicz, powiatowy inspektor sanitarny w Lublinie. Według niej dwie trzecie z 57 lubelskich praktyk lekarza rodzinnego zaniedbuje wykonywanie szczepień obowiązkowych wśród uczniów. - Boję się, że w przyszłości może dojść do nagłego wzrostu zachorowań, np. na tak niebezpieczną chorobę, jak wirusowe zapalenie wątroby - informuje Barbara Tłuczkiewicz.Sanepid ma już dość trwającej od ubiegłego roku kłótni między pielęgniarkami szkolnymi, lekarzami rodzinnymi i Narodowym Funduszem Zdrowia o to, jak mają być zorganizowane szczepienia na terenie miasta. Część lekarzy rodzinnych żąda, by dzieci przychodziły na badania do nich do gabinetu, a na zastrzyk wracały do szkoły. Nie chcą ich szczepić u siebie w przychodniach. - Łamalibyśmy prawo. Lekarz rodzinny może tylko badać dzieci, a nie szczepić. Za wykonanie zastrzyku NFZ płaci pielęgniarce - twierdzi Marek Sobolewski, wiceprezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców, który skupia połowę praktyk w naszym województwie. Pismo z sanepidu wpłynęło do lubelskiej prokuratury we wtorek. W ciągu 30 dni ma zapaść decyzja o wszczęciu postępowania lub umorzeniu sprawy.Daniel LenartTekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA