Pytanie, czy pomysły na reformowanie ochrony zdrowia w Polsce dwóch prawdopodobnych zwycięzców wyborów parlamentarnych: Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości można pogodzić, stawiali w kuluarach uczestnicy dyskusji o służbie zdrowia w Instytucie Spraw Publicznych. Obie partie różni przede wszystkim podejście do roli państwa w systemie opieki zdrowotnej. Przedstawiciel PO opowiedział się za częściową liberalizacją systemu i ograniczeniem roli państwa do kontroli i nadzoru, a reprezentant PiS - za większym udziałem państwa w polityce zdrowotnej. Poseł PO Łukasz Abgarowicz opowiedział się za mechanizmami rynkowymi w ochronie zdrowia: wprowadzeniem konkurencji na poziomie zarządzania składką na ubezpieczenie zdrowotne i na poziomie usług medycznych. \"W sposób kategoryczny należy wyznaczyć ograniczniki popytu na usługi zdrowotne\" - zastrzegł. Jego zdaniem, z budżetu państwa powinno być finansowane jedynie ratownictwo medyczne. Abgarowicz opowiedział się też za ścisłym nadzorem nad systemem opieki zdrowotnej, sprawowanym przez niezależną instytucję. Platforma wielokrotnie opowiadała się za zmniejszeniem administracji, tymczasem tworzenie ścisłego nadzoru pociąga za sobą konieczność zatrudnienia urzędników, którzy by go sprawowali. Pytany o tę kwestię, odpowiedział, że obecnie nadzór jest słaby i sprawowany przez instytucję wydającą pieniądze, co jego zdaniem jest błędem. \"Konieczne jest stworzenie rejestru usług medycznych i nadzór poprzez niezależną instytucję\" - powiedział. Obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia do skontrolowania ok. 31 tys. umów o wartości 30,4 mld zł dysponuje 321 etatami w komórkach kontrolujących. Poseł PiS Bolesław Piecha unikał tak otwartych deklaracji politycznych, ale podkreślił, że przy porządkowaniu ochrony zdrowia nie można nie brać pod uwagę 60 lat historii i wynikających z nich uwarunkowań. Do 1999 roku, kiedy utworzono kasy chorych i wydzielono z podatku składkę na ubezpieczenie zdrowotne, wprowadzając tym samym elementy systemu ubezpieczeniowego, Polska miała system budżetowy ochrony zdrowia, w którym świadczenia zdrowotne były finansowane z budżetu państwa przy nadrzędnej roli ministra zdrowia. \"Podstawowe pytanie brzmi: ile państwa w ochronie zdrowia? Nie możemy uciec od tego, co się działo przez 60 lat. Pozostały pewne nawyki, zarówno po stronie pacjentów, jak i pracowników służby zdrowia\" - powiedział Piecha. Podkreślił, że w związku z tym każdy wprowadzany system opieki zdrowotnej powinien być uzgodniony nie tylko politycznie, ale i uzyskać aprobatę społeczną. Przy okazji prac nad ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych PiS opowiadał się za powrotem do systemu budżetowego. \"Ciekaw jestem, jak panowie się pogodzą\" - powiedział po wystąpieniach posłów PO i PiS przedstawiciel PSL Józef Szczepańczyk. Jego partia opowiada się za przekazaniem szpitali samorządom wojewódzkim (obecnie szpitale mają za właścicieli akademie medyczne, samorządy wojewódzkie, powiatowe, niektóre ministerstwa oraz - w nielicznych przypadkach - gminy). Z ostatniego sondażu Polskiej Grupy Badawczej wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się na początku maja, PO i PiS zebrałyby najwięcej głosów - po 21 proc. (
Dziennik internetowy PAP)