26 praktyk lekarzy rodzinnych, które NFZ ukarał finansowo za kilkugodzinny protest przed czterema laty, wygrało pierwszą rundę sądowej walki z funduszem. Postanowieniem z 27 października b.r. sąd nakazał Lubelskiemu Oddziałowi Wojewódzkiemu NFZ w ciągu dwóch tygodni zwrócić potrącone kwoty – w sumie ponad 40 tys zł.
W lipcu 2011 r. lubelski oddział funduszu zakwestionował tysiące deklaracji pacjentów POZ z powodu odejścia personelu z pracy.
- Skala tego działania była ogromna – przypomina Teresa Dobrzańska-Pielichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. - W jednej z przychodni np. „wycięto” 18 tysięcy deklaracji wyboru lekarza i pielęgniarki POZ (czyli ok. 9 tysięcy pacjentów, bo większość składała deklarację i do lekarza, i do pielęgniarki). Oznaczało to faktyczne pozbawienie ich opieki medycznej, a dla przychodni – utratę płynności finansowej. Było to także działanie bezprawne, niezgodne z ówcześnie obowiązującym porozumieniem zawartym z Federacją Porozumienie Zielonogórskie oraz zarządzeniami prezesa NFZ.
Członkowie LZLR-P zaprotestowali. 12 lipca 2011 r. ok. 240 poradni podstawowej opieki zdrowotnej na Lubelszczyźnie zaczęło pracę o godz. 13.00., czyli pięć godzin później niż zwykle. Od rana urzędnicy NFZ sprawdzali, które przychodnie są nieczynne. Udało się im „przyłapać” 26 z nich, a następnie nałożyć na nie kary umowne. Ich wysokość była różna – od 200 zł do ponad 5 tys zł.
- Kary zostały wyegzekwowane, mimo że po tym proteście NFZ wycofał się z kwestionowania deklaracji – mówi Małgorzata Stokowska-Wojda. - To potwierdza słuszność protestu.
Ukarani postanowili walczyć o swoje i złożyli pozwy o zwrot nałożonych kar, argumentując, że fundusz ukarał świadczeniodawców niezgodnie z prawem, bez przeprowadzenia kontroli, a jedynie na podstawie nieokreślonej prawnie “wizytacji”.
27 października . b.r. sąd uznał te roszczenia za zasadne. Na razie nie wiadomo, czy oddział NFZ złoży sprzeciw od decyzji sądu.
Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin