Szpital przy al. Kraśnickiej nie dostanie na razie ani grosza z prawie trzech milionów złotych, które chciał przeznaczyć na pilne remonty. Marszałek zablokował pieniądze, bo liczy, że zdoła oddać zadłużony szpital Uniwersytetowi Medycznemu
Decyzję o wstrzymaniu wypłaty 2,7 mln zł. dla szpitala podjął we wtorek zarząd województwa. - Placówka z funduszy zarezerwowanych w tegorocznym budżecie regionu miała sfinansować adaptację trzeciego piętra bloku "G", wymianę szpitalnych wind, naprawę dachów i rynien - relacjonuje Marcin Pomarański z urzędu marszałkowskiego.
- Liczyliśmy bardzo na te pieniądze. Teraz możemy tylko żałować - przyznaje Hanna Filipowicz, zastępca dyrektora ds. administracyjno-technicznych placówki przy al. Kraśnickiej. - Planowaliśmy wyremontować dawny oddział dziecięcy. Obecnie jest pusty, bo nie spełnia norm sanitarnych. Wymienilibyśmy też windy m.in. w przychodni, bloku operacyjnym czy szpitalnym ośrodku rehabilitacji. Dach i rynny wymagają szybkiego uszczelnienia. Będziemy musieli poszukać innych źródeł pieniędzy - tłumaczy dyrektor Filipowicz.
O zablokowanie funduszy poprosili marszałka urzędnicy departamentu zdrowia nadzorujący szpital. - Chodzi o to, że nie wiadomo czy właścicielem placówki będzie dalej samorząd województwa - tłumaczy Pomarański.
- Taka decyzja to naturalna konsekwencja tego co dzieje się wokół szpitala w ostatnich miesiącach - usłyszeliśmy ponadto w urzędzie.
Rzecz rozbija się o plan ratowania szpitala przed finansowym krachem. Według zarządu województwa tonący w długach i targany konfliktami załogi z dyrekcją szpital miałby zostać przejęty przez Uniwersytet Medyczny. Uczelnia dostałaby na własność budynki i sprzęt. Marszałek Krzysztof Grabczuk twierdzi, że po fuzji, uczelni łatwiej byłoby spłacać ewentualne długi, bo miałaby zapewnioną finansową kroplówkę z budżetu centralnego. Co za tym idzie, łatwiej byłoby jej negocjować z wierzycielami.
Sprawa jednak stoi w miejscu, kolejne rozmowy nie przyniosły na razie efektu. Decydujący głos ma bowiem Ministerstwo Zdrowia, bo to jemu podlega uniwersytet. - Decyzji spodziewamy się w marcu. Zaproponowaliśmy taki układ: długami szpitala dzielimy się po połowie: 60 mln złotych spłaca województwo, resztę budżet państwa. Dopóki porozumienie nie wejdzie w życie, szpital jest restrukturyzowany, aby uniwersytet przejął go w jak najlepszej kondycji - tłumaczy Grabczuk.
Władze medycznej uczelni stawiają jednak kategoryczne warunki. Jak twierdzą nie do przeskoczenia.
- Nie weźmiemy szpitala z przerostem zatrudnienia i długami. Wielokrotnie zapowiadano zwolnienia i spłatę zobowiązań. Do dziś to nie nastąpiło. Trwają negocjacje. Czekamy na ich efekt - odpowiada dyplomatycznie dr Włodzimierz Matysiak, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego.
Przypomnijmy: pod koniec listopada dyrektor szpitala Ryszard Śmiech zapowiedział, że w ramach planu naprawczego dla Kraśnickiej, chce m.in., aby sprzątaniem, ochroną i techniczną obsługą szpitalnych obiektów zajmowała się prywatna firma. Znaleźć w niej pracę miałoby ponad 200 obecnych pracowników szpitala. Jak dowiedzieliśmy się wczoraj, dyrekcja po negocjacjach ze związkami wycofała się z tego pomysłu.
Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin