Świadomość zagrożeń związanych z ukąszeniem przez kleszcze rośnie, ale jednocześnie nie wszyscy wiedzą, że mogą one zaatakować dosłownie wszędzie. Lekarze rodzinni radzą zabezpieczać się nie tylko podczas wycieczek do lasu. Każde wyjście w plener może się skończyć nieprzyjemną niespodzianką.
-Moim najmłodszym pacjentem z kleszczem wbitym w ciało było kilkumiesięczne dziecko po spacerze w wózku alejką parkową - mówi lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego Małgorzata Stokowska-Wojda. - Wiele osób uważa, że na atak kleszczy jesteśmy narażeni tylko w lesie. Tymczasem żyją one w ściółce, trawie i niskich krzakach. Dlatego trzeba się zabezpieczać także wtedy, gdy wybieramy się na spacer do parku albo na działkę.
Większość dostępnych preparatów przeciwko komarom działa także odstraszająco na inne owady, w tym kleszcze i meszki. Warto je stosować, szczególną uwagę zwracając na dzieci. Po powrocie z pleneru dobrze jest wziąć prysznic i obejrzeć dokładnie ciało. Kleszcze przenoszą ciężkie choroby, m.in. kleszczowe zapalenie mózgu i boreliozę. Eksperci szacują, że co trzeci jest zakażony. Jednak nie ma powodu, by po każdym ukąszeniu wpadać w panikę lub udawać się do lekarza. Wbitego w ciało kleszcza należy wyjąć jak najszybciej, bo im krótszy czas działania toksyny, tym mniejsze ryzyko zakażenia. Powszechnym błędem jest domowy sposób, polegający na posmarowaniu kleszcza tłuszczem, np. masłem. Nie należy tego robić, ponieważ zwiększa to tylko ilość toksycznej wydzieliny z gruczołów ślinowych. jeśli po ukąszeniu zaczerwienienie zaczyna na skórze „wędrować” (tzw. rumień wędrujący), trzeba udać się do lekarza. To najczęstszy pierwszy objaw boreliozy. Pomocy lekarskiej szukamy także wtedy, gdy pojawi się osłabienie, gorączka czy ból głowy.
Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin