Ta ustawa umożliwi dobre funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w 2005 r. - powiedział po głosowaniach minister zdrowia Marek Balicki. - To proteza, niewiele dobrego da się o niej powiedzieć - mówił po raz n-ty stojący opodal Bolesław Piecha (PiS). Teraz ustawa, która będzie fundamentem służby zdrowia po 1 stycznia 2005 r., powędruje na biurko prezydenta. Gdy wejdzie w życie, zastąpi niekonstytucyjną ustawę o NFZ.Podczas głosowań nad poprawkami Senatu partie odtańczyły ideologiczny taniec. Okazję ku temu stwarzały dwie zwłaszcza poprawki: \"kościelna\" (nakładała na duchownych obowiązek płacenia składki z ich własnych pieniędzy) i \"antykoncepcyjna\" (otwierała drogę do refundacji środków antykoncepcyjnych).Na pierwszy ogień poszła antykoncepcja. Lewica była za refundacją, prawica, PO i Samoobrona - przeciw. Jedna z prawicowych posłanek dopytywała się, czy minister wyżej ceni akt seksualny niż ludzkie życie, Joanna Sosnowska (SdPl) domagała się w zamian, żeby prawica wzięła odpowiedzialność za wszystkie martwe niemowlęta na śmietniku.Środków antykoncepcyjnych dotyczyły dwie poprawki, które miały być głosowane łącznie, ale niespodziewanie przeszedł wniosek PiS, żeby głosować je oddzielnie. Lewica minimalnie przegrała pierwsze głosowanie (środki antykoncepcyjne wykreślono ze słowniczka leków uzupełniających), a w drugim SLD całkiem się pogubiło - zagłosowało tak, że środki antykoncepcyjne z ustawy wypadły w ogóle. - Cóż, najlepsi posłowie przeszli do Socjaldemokracji - komentowała Jolanta Banach (SdPl). Więcej pretensji miała do PO. - To hańba, że nowoczesne ugrupowanie tak podchodzi do antykoncepcji - mówiła wzburzona Banach.Potem było spokojnie aż do poprawki kościelnej. Banach przywołała postać prałata Jankowskiego, choć ta poprawka akurat go nie dotyczyła, Joanna Senyszyn wspomniała, że żyje w klerykalnym państwie.- Łobuzy, zastanówcie się, co robicie - bronił księży ozdrowiały już Andrzej Lepper (we wtorek przedstawił w sądzie zwolnienie z wpisem, że nie jest zdolny do pracy do 18 września). Podkreślił, że chodzi o niewielkie oszczędności (ok. 8 mln zł rocznie). Duchownych broniły i PiS, i LPR, i PSL. Posłowie mówili, jak schorowani są misjonarze wracający z Afryki i że \"poprawka Senatu uderza w największego misjonarza naszych czasów, Jana Pawła II\". Gdy ta wymiana zdań wreszcie się skończyła, w głosowaniu wyraźnie wygrała prawica (wsparta m.in przez dziesięciu posłów SLD i aż sześciu UP) i za duchownych nadal będzie płacił dotowany przez budżet Fundusz Kościelny.Na deser Sejm zgodził się z Senatem, że najważniejsze osoby w państwie - prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, ich rodziny oraz dyplomaci państw obcych, z którymi mamy odpowiednie umowy, powinni mieć przywileje w opiece zdrowotnej.• Nowa ustawa zachowuje Narodowy Fundusz Zdrowia, choć jego oddziały będą miały więcej władzy, wzmacnia pozycję ministra zdrowia w stosunku do NFZ, określa, co się pacjentom nie należy za ich składkę. PO i PiS już zapowiedziały, że od nowej kadencji zaczną reformę służby zdrowia.• W czwartek zapytałem ministra Balickiego, co sądzi o poprawce kościelnej i jak głosował, gdy zajmował się nią Senat (Balicki jest senatorem).- Oczywiście, że przeciw. Jak ja, minister, mógłbym zagłosować przeciw stanowisku rządu? - odpowiedział Balicki.Że nie jest to takie trudne, udowodnili wczoraj wicepremier Jerzy Hausner, wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka i minister obrony Jerzy Szmajdziński - cała trójka zagłosowała wbrew stanowisku rządu. Minister spraw wewnętrznych Ryszard Kalisz wstrzymał się od głosu.(www.gazeta.pl)