NFZ powalczy z lekarzami źle wypisującymi recepty. Na pomysł wpadli aptekarze, bo to oni muszą płacić wysokie kary za niedbałość lekarzy. I nie chodzi tutaj o niewyraźne, lekarskie pismo. Z nim doświadczeni farmaceuci dają sobie radę. Na wypisanych receptach brakuje wielu różnych informacji: numeru PESEL, dawkowania leku a lekarskie pieczątki bywają już nieaktualne...
Akcja zainicjowana została w województwie śląskim. W tutejszej siedzibie NFZ uruchomiony został specjalny numer faksu, na który apteki mogą przesyłać kopie recept. Najbardziej niedbałych doktorów Fundusz będzie karać.
Stanisław Piechula, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej przekonuje, że od lat lekarze w ogóle nie reagowali na wnioski aptekarzy: - W każdym mieście jest co najmniej dwóch, trzech lekarzy, którzy od lat źle wypisują recepty i nic ich nie obchodzi, jak na tym cierpimy - mówi.
Właściwie nie ma apteki, która po kontroli NFZ nie musiałaby płacić kar. Zazwyczaj po kilka, kilkanaście tysięcy złotych, ale zdarza się, że i 60 tys. zł!
- W 99 procentach przypadków musimy zwracać Funduszowi pieniądze właśnie z powodu lekarskich błędów na receptach - twierdzi Piechula.
Jednym z największych problemów są lekarskie pieczątki. Poza psychiatrami wszyscy na receptach muszą przybijać pieczątki z numerem telefonu do siebie. Tak jest już od lat, ale są lekarze, którzy dotąd nowych pieczątek sobie nie wyrobili.
- Nie reagują nawet na prośby pacjentów, których odsyłamy spod okienka. Często odprawiają ich, radząc, żeby sobie poszli z receptą do innej apteki - żali się Piechula.
Farmaceuci próbowali najpierw wytłumaczyć w Funduszu, że karanie ich za lekarskie błędy jest bezprawne. Ale płatnik ich nie posłuchał. „Niedobre" recepty sami zaczęli więc słać do NFZ. W końcu urzędnicy poszli im nam rękę.
Narzędziem karania mają być umowy. Wszyscy lekarze, pojedynczo lub grupowo (jako poradnia), zawierają bowiem z NFZ umowy na refundację recept, które wypisują. Wobec "uporczywie niedbałych" doktorów fundusz może więc zastosować karę umowną, albo nawet taką umowę zerwać, a wtedy stracą oni pacjentów.
- Mamy nadzieję, że to zdyscyplinuje lekarzy i żadnego pacjenta nie będziemy już musieli odsyłać spod okienka - mówi prezes Piechula.
W Izbie Lekarskiej w Katowicach na razie nie wiedzą, co o tym wszystkim myśleć.
- Nie możemy komentować tej sprawy, dopóki nie uzyskamy od NFZ wyjaśnień. Chcemy znać podstawę i procedury karania lekarzy - mówi Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka Okręgowej Izby Lekarskiej w Katowicach.Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin