\"Dzisiaj rząd lekarzom i pielęgniarkom może zaoferować pewne deklaracje dotyczące wzrostu płac o 30 procent w przyszłym roku z możliwością przyspieszenia tej podwyżki od października\" - powiedział w wywiadzie dla Radia RMF FM wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. W ocenie wiceministra Piechy postulaty protestujących - 30% podwyżki od zaraz i 100% w przyszłym roku - są \"bardzo trudne do osiągnięcia\". \"Nie sądzę, żeby rząd mógł się zdecydować na taki skok nie demolując budżetu, albo naszych prywatnych finansów\" - stwierdził. Wyraził też opinię, że bez zmian organizacyjnych i \"uszczelnienia systemu\" samo zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia \"może się zakończyć niezgodnie z oczekiwaniami\". Piecha skrytykował też lekarzy, którzy protestują w publicznych szpitalach, a po południu pracują w prywatnych gabinetach. Zwrócił na to uwagę dzisiejszy \"Dziennik\", a pytany przez jego dziennikarzy wiceminister uznał takie zachowanie jako \"nieprzyzwoite\". Podtrzymał to także w swojej wypowiedzi dla radia RMF FM: \"Dla mnie jest to zawsze dwuznaczne, jeśli w publicznej służbie zdrowia protestuję, a w prywatnej - leczę. To ma pewien dwuznaczny wydźwięk, aczkolwiek rozumiem.\" - powiedział. Wiceminister ma też receptę na strajki lekarzy. Chce, by pacjentów, których nie przyjęli strajkujący lekarze, leczyli lekarze z placówek MSWiA i MON. \"Istnieją służby bardziej zdyscyplinowane niż strajkujący lekarze\" - ocenił. Za tę dodatkową pracę lekarze wojskowi mieliby otrzymać dodatkowe pieniądze, które pierwotnie miały trafić do strajkujących szpitali. \"Strajkujący nie realizują kontraktu z NFZ. Za niewykonane usługi nie dostaną pieniędzy. Możemy za te kwoty wykupić usługi gdzie indziej\" - stwierdził Piecha. RMF FM, DziennikData utworzenia: 10.05.2006