Monika Olejnik : Gościem Radia ZET jest Ludwik Dorn, minister spraw wewnętrznych i administracji. Monika Olejnik, dzień dobry. Ludwik Dorn : Dzień dobry.Monika Olejnik : Panie premierze, co zrobić z gazem? Dzięki Rosjanom Ukraińcy nie mają dostawy gazu, Gazprom i politycy rosyjscy twierdzą, że tani gaz należy się tylko przyjaciołom rosyjskim. My też mamy kłopoty z tego powodu bo zostały ograniczone dostawy gazu o 14 proc. Ludwik Dorn : My mamy z tego powodu kłopoty, poza Ukraińcami, którzy mają największe, ma część odbiorców w Unii Europejskiej. Z tego co wiem, w najbliższych dniach na poziomie eksperckim jest spotkanie krajów Unii Europejskiej. To nie jest sytuacja, którą można zaakceptować. Mamy tutaj do czynienie z wpleceniem polityki zagranicznej Rosji z polityką w dziedzinie dostaw gazu. W sylwestra minister gospodarki kontaktował się z prezydentem, premierem, ze mną, kontaktowaliśmy się ze sobą nawzajem. Tą sprawą żywo interesuje się prezydent i będzie podejmował decyzje, co robić. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa problem będzie omawiany na radzie ministrów. Powraca tutaj sprawa, że źródła energii nie zostały zdywersyfikowane i wiadomo, że trzeba tutaj podejmować bardzo pilne i przekraczające kalkulacje czysto ekonomiczne działania. Monika Olejnik : Ale czy prezydent zamierza podjąć rozmowy z prezydentem Putinem? Ludwik Dorn : Niech pani mnie o to nie pyta...Monika Olejnik : Skoro panowie się kontaktowali, to myślałam...Ludwik Dorn : Kontaktowaliśmy się, ale to nie jest tak, że na zasadzie rozmów telefonicznych prezydent podejmuje decyzje, czy spotkać się, czy nie spotkać. Monika Olejnik : Czy wg pana premiera, Polska powinna rozmawiać z prezydentem Putinem, czy Polska powinna rozmawiać z prezydentem Putinem poprzez Komisję Europejską? Ludwik Dorn : Pani wymaga od członka rządu tego typu deklaracji. Nie jest tutaj istotne moje zdanie. Monika Olejnik : Ale pan jest premierem.Ludwik Dorn : No, jestem premierem i powiem tyle - przed podjęciem pewnych decyzji i daniem wytycznych przez prezydenta i premiera, ja nie będę się wypowiadał w tej sprawie. Monika Olejnik : Panie premierze, czy prezydent był zadowolony z pana wypowiedzi nt. lekarzy? Pan powiedział, że jeżeli lekarze nie otworzą gabinetów, zagroził im pan wcieleniem do wojska i kamaszami. Ludwik Dorn : Przypomnijmy, co ja powiedziałem, a nie koncentrujmy się na tytułach prasowych. Otóż ja powiedziałem tyle, że jeżeli w wyniku obstrukcji części lekarzy, stowarzyszeń lekarskich, powstanie masowe, długotrwałe i groźne dla bezpieczeństwa zdrowotnego wielu milionów pacjentów zagrożenie, to państwo dysponuje pewnymi narzędziami. Na końcu, jako czysto teoretyczna możliwość, nie do zastosowania teraz, w ciągu paru dni, istnieje możliwość mobilizacji do armii. Monika Olejnik : No czyli powiedział pan. Czy nie żałuje pan tych słów? Ludwik Dorn : Nie, oczywiście, że nie żałuje. Monika Olejnik : "Istnieje możliwość brania lekarzy w kamasze". Ludwik Dorn : Wypowiedź była dłuższa. Jako czysto teoretyczna, taka, kiedy nastąpi sytuacja masowego zagrożenia zdrowotnego wielu milionów osób. Bo istnieje. Prawnie istnieje. Monika Olejnik : Ale doszło do porozumienia, minister Religa obiecał lekarzom 40 mln i nie trzeba było kamaszy i straszenia lekarzy. Ludwik Dorn : To zostało przez część bardzo zapalczywego i niekiedy w swoich wypowiedziach histerycznego, jakie stanowi kierownictwo Porozumienia Zielonogórskiego, jako straszenie lekarzy, a mi chodziło o uspokojenie milionów pacjentów. Monika Olejnik : Źle to odebrał Władysław Frasyniuk na przykład. Także Roman Giertych, pana koalicjant. Czasami. Ludwik Dorn : Panowie Władysław Frasyniuk i Roman Giertych to nie są typowi pacjenci. Sądzę, że ludzie w małych miasteczkach i wsiach, gdzie teraz istnieją potężne trudności komunikacyjne, żeby dotrzeć do miasta powiatowego czy wojewódzkiego, bo wtedy lekarze z przychodni specjalistycznych i szpitali musieliby przejąć podstawowa opiekę zdrowotną, dobrze odebrali to, że rząd stawia tutaj sprawę twardo, że przypomina lekarzom iż otwarcie gabinetów to jest ich obowiązek i jeżeli tego nie zrobią, to złamią prawo. A jeżeli złamią prawo, to będą ponosić konsekwencje. Ja czytałem pewne komentarze, to zostało odebrane jak praktyka z czasów PRL-u, ze stanu wojennego, ale to jest tak, że państwo ma pewne obowiązki wobec swoich obywateli. Niezależnie od tego, że sytuacja lekarzy finansowo nie jest najlepsza, nie można twierdzić, że jeżeli pacjenci przyjdziecie po nowym roku sami, bądź z chorym dzieckiem, to pocałujecie klamkę. Na to państwo reaguje w ten sposób - to jest złamanie prawa, będą tego konsekwencje. Jeżeli ten stan rzeczy będzie się przedłużał, to państwo sięgnie po wszystkie konstytucyjne i prawne środki. Monika Olejnik : Czyli każda grupa strajkująca może teraz wiedzieć, że jeżeli zrobi krok za dużo, to może być wcielona do wojska? Ludwik Dorn : Nie. Nie każda grupa strajkująca, pani tutaj sprowadza tą sytuację do absurdu. Jeżeli strajkuje jakaś branża lub zakład pracy i nie rodzi to bezpośredniego, masowego zagrożenia zdrowia i życia ludzi, to nie ma żadnego powodu, żeby ją mobilizować. Podobnie było z resztą w przypadku lekarzy. Monika Olejnik : Rozumiem, czyli nikt z kolegów z PiS-u nie miał do pana pretensji o te słowa? Ani premier? Ludwik Dorn : Nie, nie miał. Monika Olejnik : "Czystki w komendzie" - tak pisze "Nowy Dzień". "Wylecą ze stanowisk ci, którzy sympatyzowali z SLD". Tutaj są wymienieni, np. : Michał Otrębski, komendant z Opola, Zdzisław Gazda, komendant z Olsztyna, Barbara Horbik-Piazdecka, komendant z Bydgoszczy. Ludwik Dorn : Ja nie będę wymieniał nazwisk, bo co do nazwisk, to ja wymieniam je po decyzji kadrowej, a nie przed. Niezależnie od tego, co pisze prasa. Jeżeli moja ocena pracy policji, a zwłaszcza niektórych komendantów, jest taka, że w policji jest jasna strona i dobra - a jest i strona niedobra - no to te konsekwencje przekładają się na działania kadrowe i ja tyle mogę tutaj powiedzieć. Ja mogę w tej chwili powiedzieć... Monika Olejnik : Że połowa wyleci? Ludwik Dorn : Nie, że np. bardzo dobrym, mającym znakomite wyniki jest komendant policji Matejuk z garnizonu dolnośląskiego, czy też znakomite wyniki miał i ma generał Szwajcowki, komendant policji na Śląsku. Ja czytam raporty, czytam statystyki i dochodzę tutaj do pewnych wniosków. Jeżeli gdzieś twarda dana, czyli taka, którą w statystyce nie sposób podkręcić - bo wiadomo, że istnieją różne mechanizmy podkręcania - czyli liczba kradzionych samochodów, spada z roku na rok, i to nie w granicach błędu statystycznego, tylko spada o 9, kilkanaście procent, to widać, że ktoś tutaj zaczął myśleć i zaczął pracować i że obywatele mogą się, dzięki pracy konkretnego człowieka, czuć bezpieczniej. Monika Olejnik : Rozumiem, ale tu jest taki przykład podany, że jeżeli chodzi o komendanta Michała Otrębskiego, to pan ma do niego pretensje za kontakty z Edwardem Mazurem. Ludwik Dorn : Proszę pani, ja nie będę dyskutował o konkretnych nazwiskach, natomiast jeżeli chodzi o różnego rodzaju kontakty, czy powiązania z osobami o nienajlepszej reputacji, to lepiej wyciągać z tego konsekwencje bardzo szybko, bo inaczej dochodzi do tego typu sytuacji, jaką mieliśmy w swoim czasie i mieliśmy wielkie nieszczęście dla polskiej policji, a przede wszystkim dla obywateli, jak na Śląsku z panem generałem Klukiem. Ja protestuje także przeciwko określeniu "czystki". Jeżeli dokonuje się racjonalnych, nawet głębokich, zmian kadrowych no to słowo "czystki" ma jednoznaczną konotacje. Monika Olejnik : No nie, wymienia się gorszych, na lepszych, to jest czystka, nie?Ludwik Dorn : Nie, słowo "czystka" w języku polityki nawiązuje do lat 30-tych w Związku Sowieckim, do wymiany kadrowej z natury rzeczy połączonej z biologiczną eliminacją. Monika Olejnik : Aż tak? I na koniec chciałam się od pana dowiedzieć, panie premierze, co pan sądzi o słowach abp Józefa Życińskiego, który mówi, że "alians władzy z Kościołem grozi laicyzacją państwa". Ludwik Dorn : ...Monika Olejnik : Może panu poczytam: "Nadmiar serdeczności w pewnym okresie, bezkrytyczna akceptacja wszelkich pociągnięć władzy za określone ekipy niesie niebezpieczeństwo, że w następnym etapie będzie podział i dystans". Ludwik Dorn : Ja już dwa, czy trzy razy mówiłem na tej antenie, że nie polemizuje z biskupami, nawet jeżeli się nie zgadzam, natomiast w tym teksie uderzyła mnie swoista warstwa frazeologiczna. "Określona ekipa, następny etap". Żeby zrozumieć o co tutaj chodzi, należałoby oczekiwać pewnych konkretów. Co to znaczy "określona ekipa"? Monika Olejnik : No jak to? Ekipa Kazimierza Marcinkiewicza i ekipa PiS-owska.Ludwik Dorn : A skąd pani wie?Monika Olejnik : Przecież wiadomo o co chodzi. Parę dni temu mieliśmy wypowiedź ks. prymasa Glempa, który mówi, że Radio Maryja prowadzi do rozbicia Kościoła. Ludwik Dorn : No znowu.... Ja z biskupami, a zwłaszcza z prymasem, nie polemizuje. Pani mówi, że pani wszystko wie, a ja słyszę "określona ekipa" i słyszę "następny etap". Monika Olejnik : Ja myślałam, że taki wybitny intelektualista to wie, co chodzi. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był wicepremier i minister spraw wewnętrznych, Ludwik Dorn.