Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy
Piszę do Was z odległości kilku tysięcy kilometrów. Pomimo, że jestem na urlopie to śledzę wszystko co dzieje się w naszym województwie, jestem w stałym kontakcie z pozostałymi Członkami Zarządu i wspieram zarówno ich jak i wszystkich Członków LZLR-P na tyle na ile odległość mi pozwala.
Obecna sytuacja stała się niebezpieczna dla nas wszystkich i bardzo napięta dlatego pozwalam sobie na taki przekaz do Was wszystkich.
Narodowy Fundusz Zdrowia przy braku sprzeciwu, a może i namowie Ministra Zdrowia oraz Premiera Rządu RP, podjął próbę ostatecznego rozbicia naszego środowiska. Umowy nasze w obecnej treści obowiązuja już ponad pół roku i nagle okazało się, że nabrały nowej treści. Od momentu kiedy nastały wakacje dotychczasowe zapisy zmieniły swój sens i NFZ wyczytał z nich, że deklaracje są ważne tylko przez jakiś czas. Deklaracja pacjenta, którą złożył nawet 10 lat temu i przez tyle lat była ważna, nagle bez zmiany jakiegokolwiek prawa dotyczącego deklaracji i naszych umów straciła zdaniem NFZ ważność. Jednak nie do końca, bo o ile świadczeniodawca poprosi ładnie dyrektora NFZ to on w łaskawości swojej może będzie mu płacił za taką deklarację przez kolejne 6 miesięcy, ale jak poprosi brzydko to dostanie mniej czasu albo wcale. Tak wygląda prawo zdaniem NFZ.
W grudniu kiedy byliśmy u Premiera a następnie w Ministerstwie Zdrowia ustaliliśmy, że NFZ przeanalizuje swoje możliwości finansowe i w okolicy kwietnia siądziemy do rozmów na temat finansów. Jak wiecie rozmowy nie odbyły się, a Prezes NFZ odpisał na pytanie Federacji PZ o stan finansów, że nie ma żadnych środków i nie może nic przeznaczyć na Podstawową Opiekę Zdrowotną. W kilka dni później okazało się, że ma pieniądze tylko nie dla POZ. Teraz okazuje się, że aby rozbić środowisko lekarzy rodzinnych jest gotów przeznaczyć ponad 200 mln zł na POZ byle tylko pokazać, że nie będzie rozmawiał z największą i jednocześnie ustawowo umocowaną reprezentatywną organizacją świadczeniodawców jaką jest Porozumienie Zielonogórskie. Czy tego chcą czy nie, to i tak muszą rozmawiać bo tak mówi Ustawa. Chyba, że mają już wiedzę o planach zmiany Ustawy w tym zakresie. Myśl, że będą łamać Ustawę, której najnowszą wersję uchwalili posłowie z aktualnie rządzącej koalicji, nawet nie może przejść przez moją głowę.
Być może Fundusz wraz z Panią Minister myślą, że nas zaskoczyli takim ruchem, ale my to przewidzieliśmy i spodziewaliśmy się takiego ruchu. Ci z Was, którzy byli na spotkaniach z nami na pewno pamiętają jak mówiliśmy, że właśnie takich ruchów się spodziewamy. Żałujemy, że nasza koleżanka daje się w taką grę wciągać, ale to jej sumieniu pozostawiamy decyzję, czy będzie chciała w tym dalej uczestniczyć.
Wiem, że wielu z Was ma obawy, wielu ma "inną sytuację", narazili się wójtom, mają konkurencję za ścianą i tym podobne sytuacje. Każdy z nas ma ciężko, wszyscy prowadzimy biznes, ale gdzieś w nas jest też misja bycia lekarzem i trudno jest zostawić pacjenta bez opieki. Dlatego z radością przyjąłem wiadomość od kolegów z Zarządu, że na początek nasza akcja przebiegać będzie w formie protestu ostrzegawczego tylko przez część jednego dnia. Nasi pacjenci nie raz czekają na nasz powrót z urlopu, albo ze względu na dużą ilość pacjentów muszą przyjść kolejnego dnia i nic się nie dzieje.
Poza tym walczymy tak na prawdę o poprawę losu pacjentów. Jeżeli my mamy większe środki (a teraz walczymy, żeby nie były mniejsze) to możemy ich lepiej diagnozować i leczyć. Nie muszę Was przekonywać jak ważną rolę w systemie odgrywamy i że bez nas nie da się zapewnić ochrony zdrowia w Polsce.
Pamiętajcie, że jesteście dobrymi lekarzami, na których pacjentom zależy i tak łatwo z nas nie zrezygnują.
Trzymam za Nas kciuki.
Tomek Zieliński