Ustawa refundacyjna. O co chodzi lekarzom ? Kampania na żywo
http://kampanianazywo.pl/opinie/ustawa-refundacyjna-o-co-chodzi-lekarzom/
January 1, 2012
Od dziś wchodzi w życie nowa ustawa refundacyjna. Wbrew powszechnej opinii, może ona przysporzyć większych problemów lekarzom, niż pacjentom. Ci pierwsi postanowili protestować, co budzi złość w pacjentach. Ale czy lekarze nie mają racji? Oceńcie sami.
Przypadek pierwszy
Po wyczekaniu w kolejce pacjent wchodzi do gabinetu lekarza. Lekarz diagnozuje pacjenta i chce wypisać receptę.
To lista leków refundowanych. Dokument w PDFie zawierający listę leków refundowanych zawiera tabelę: 14 kolumn, 186 stron.
Lista jest skonstruowana alfabetycznie, ale według nazw substancji chemicznych, a nie leków. Nie ma w niej podziału na leki danej specjalizacji. Jeśli nawet w końcu uda się lekarzowi opanować odpłatności swoich leków, po dwóch miesiącach będzie się musiał uczyć ich na nowo. Bo tak często ma się zmieniać lista.
Lekarz więc zamiast przyjąć kolejnego pacjenta przeczesuje w gąszczu informacji dane o leku by sprawdzić właściwą odpłatność. Niecierpliwi się pacjent w gabinecie i ci pod drzwiami. Jeśli lekarz pomyli się w wpisaniu odpłatności (tzn. na korzyść pacjenta, który zapłaci za lek mniej a na niekorzyść NFZ, który niesłusznie dopłaci do leku), a NFZ skontroluje potem receptę, lekarz zapłaci karę.
Przypadek drugi
Przychodzi pacjent do lekarza opieki podstawowej. Lekarz taki wypisuje lek specjalistyczny na postawie decyzji lekarza specjalisty. Jednak pacjentowi trudno czasem zdobyć aktualne zaświadczenie od specjalisty, do którego na wizytę trzeba czekać po kilka miesięcy (są takie specjalności, gdzie nie ma już miejsc u lekarza na 2012 rok!). Lekarz opieki podstawowej stwierdza, że są podstawy do przedłużenia leczenia specjalistycznego, wypisuje specjalistyczny lek z odpłatnością. Gdy kontrola NFZ wykryje, że lekarz podstawowej opieki zdrowotnej wypisał lek bez odpowiedniego zaświadczenia od lekarza specjalisty (do którego pacjentowi nie udało się po takowe dostać), nałoży na lekarza karę.
Przypadek trzeci
Przychodzi pacjent z problemem X do lekarza. Lekarz z długoletniej praktyki zawodowej swojej i kolegów wie, że na chorobę X skutecznie działa preparat, który rejestracyjnie jest wskazany na schorzenia typu Y. Istnieją więc zalecenia medyczne, ale nie rejestracyjne. Jeśli lekarz wypisałby refundowany przez NFZ lek, przeznaczony według producenta do leczenia choroby Y, na chorobę X kierując się dobrem pacjenta i skutecznością działania preparatu, zapłaci karę.
Przypadek czwarty
Pacjent przyszedł do lekarza, ale nie ma przy sobie aktualnego zaświadczenia o ubezpieczeniu. Musi więc podpisać oświadczenie, że jest ubezpieczony. Zabiera tym czas sobie, ludziom czekającym w kolejce pod drzwiami gabinetu i samemu lekarzowi. Jeśli jednak później okaże się, że pacjent nie był ubezpieczony (bo np. nie wiedział o tym, ze jego pracodawca nie odprowadził składki ubezpieczeniowej w terminie), lekarz zapłaci karę.
Wczoraj szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel komentując wypowiedź Tuska o konsekwencjach stosowanych wobec lekarzy mówił: My nie chcemy utrudniać życia pacjentom, ale je ułatwić poprzez to, że będziemy poświęcali więcej czasu na ich leczenie, a nie na biurokrację, którą narzuca nam państwo, a jednocześnie nie daje odpowiednich narzędzi. Nie jesteśmy żadnym elementem wywrotowym. Kolejny raz apeluję do premiera, by się z nami spotkał i zapoznał z naszymi postulatami.
Wczorajsze groźby szefa rządu to fatalna zagrywka PR-owa. Z tego, co mi wiadomo, lekarze do dziś pamiętają postawę Ludwika Dorna, ówczesnego ministra MSWiA, podczas protestów lekarzy w 2005 roku, kiedy ci straszeni byli powołaniem do wojska. Kolejny raz ta grupa zawodowa może czuć się niezrozumiana i niechroniona przez rząd. Wątpliwe, by zapomnieli o słowach Tuska do następnych wyborów, nawet jeśli te dopiero za cztery lata.
Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin