20 września prezydent Aleksander Kwaśniewski podpisał ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych uchwaloną przez Sejm 28 sierpnia. Ustawa, której większość zapisów zacznie obowiązywać od 1 października, zastąpi uchyloną przez Trybunał Konstytucyjny ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia. Prace nad ustawą rozpoczęły się już w styczniu tego roku, wkrótce po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. Nad projektem pracowali kolejni ministrowie zdrowia, Leszek Sikorski, Wojciech Rudnicki, Marian Czakański i Marek Balicki oraz wicepremier Jerzy Hausner. W ekspresowym tempie ustawę przyjęła Sejmowa Komisja Zdrowia, uchwalili Sejm i Senat. W trakcie prac legislacyjnych zrezygnowano jednak z wielu zmian systemowych, np. wprowadzenia dopłat do świadczeń. OZZL i Solidarność apelowały do prezydenta o niepodpisywanie ustawy, a rozwiązania w niej zawarte ostro krytykowała opozycja. Ustawa z pewnością nie zawiera żadnych rewolucyjnych zmian systemowych. Minister zdrowia Marek Balicki uznał jednak, że jest ona pierwszym krokiem w kierunku porządkowania sytuacji w ochronie zdrowia. Ustawa nie likwiduje Narodowego Funduszu Zdrowia, ale zwiększa kompetencje oddziałów wojewódzkich. Nie określono w ustawie wykazu świadczeń należnych wszystkim ubezpieczonym, a jedynie tzw. koszyk negatywny, czyli listę świadczeń niefinansowanych ze środków publicznych. Nowością w ustawie są zapisy dotyczące list oczekujących na świadczenia deficytowe. Kolejność oczekiwania na te usługi ustalać będzie świadczeniodawca, ale informacje na temat czasu oczekiwania mają być przekazywane do Narodowego Funduszu Zdrowia i publikowane na jego stronach internetowych. Zapisy dotyczące kolejek do świadczeń skrytykowała grupa ds. etyki w ochronie zdrowia działająca przy Programie Przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego. Za pozytywne uznała fakt podjęcia przez ustawodawcę próby uregulowania tej kwestii, ale źle oceniła przyjęte rozwiązania, wskazując, że niosą one ryzyko zjawisk korupcyjnych. Nowa ustawa nie zmienia zasad refundacji leków. W pierwotnym projekcie zawarto zapisy umożliwiające ministrowi zdrowia wpisanie na listę leków refundowanych środków antykoncepcyjnych. Senat chciał te przepisy jeszcze doprecyzować, włączając środki antykoncepcyjne do zakresu leków uzupełniających. W ostatecznym głosowaniu jednak propozycja refundowania środków antykoncepcyjnych została przez Sejm odrzucona. W ustawie nie znalazły się też żadne zapisy precyzujące sposób tworzenia list leków refundowanych, mimo że od dawna wskazuje się na brak przejrzystych zasad i kryteriów kwalifikowania leków do tych wykazów. Zabrakło też w ustawie próby zwiększenia środków na ochronę zdrowia i znalezienia dodatkowych źródeł jej finansowania. Nie wprowadzono ani dopłat do świadczeń, ani dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Na dotychczasowym poziomie utrzymano poziom wzrostu składki na ubezpieczenie zdrowotne (o 0,25% rocznie). Jeszcze na wstępnym etapie prac legislacyjnych z projektu wykreślono rozdział powołujący agencję oceny technologii medycznych, która miała się zająć między innymi opracowaniem katalogu świadczeń i ich wyceną. Nowa ustawa zawiera więc w większości stare przepisy. Uściśla je jednak i precyzuje, poprawia także błędy, które wskazał w orzeczeniu ze stycznia tego roku Trybunał Konstytucyjny. Krytycy ustawy twierdzą jednak, że nie spełnia ona podstawowego wymogu postawionego przez Trybunał - określenia zakresu świadczeń należnych pacjentom - i dlatego nadal pozostaje w niezgodzie z Konstytucją RP. (www.mp.pl)