Wymagania są wielkie, a pieniądze żadne - mówią o funkcji lekarza sądowego. W Warszawie potrzeba tysiąca lekarzy sądowych, a zgłosiło się dziewięciu, w Legnicy na 255 miejsc chętny był jeden, a we Wrocławiu na 150 miejsc zgłosiło się ich... 14.
Ustawę o lekarzu sądowym uchwalono w Sejmie w maju. Zgodnie z nią od lutego tylko lekarze wybrani przez prezesów sądów okręgowych będą mogli wystawiać zwolnienia oskarżonym, świadkom oraz ich pełnomocnikom. Ministerstwu Sprawiedliwości chodziło o ukrócenie fikcyjnych zwolnień w sądach. Wiele wskazuje jednak na to, że będzie odwrotnie. Wymagania stawiane lekarzom sądowym są bowiem bardzo wysokie, a korzyści z pełnienia tej funkcji znikome.
Lekarz sądowy musi mieć pięcioletni staż, uzyskać rekomendację izby lekarskiej i nie może być karany. Musi być dyspozycyjny, wyjeżdżać do obłożnie chorych, kontrolować zgromadzoną przez pacjenta dokumentację medyczną oraz prowadzić statystyki. Jeśli sędzia będzie miał wątpliwości dotyczące zwolnienia, lekarz trafi do prokuratora. Za jedno wystawione zaświadczenie dostanie 50 zł.
- Nowa ustawa nakłada na nas mnóstwo obowiązków i ogromną odpowiedzialność za śmiesznie niską stawkę - tłumaczy dr Jacek Chodorski, sekretarz Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. - Nie kwestionujemy idei lekarza sądowego, ale nie możemy zgodzić się na przepisy, które mają tak wiele wad.
Obawy lekarzy rozumieją także sędziowie. Bogusław Tocicki, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu: - Postępowania się przedłużą, bo dłuższy będzie czas weryfikacji zaświadczeń wydawanych przez zwykłych lekarzy.
Nikt z resortu sprawiedliwości nie chciał z nami na ten temat rozmawiać. Dowiedzieliśmy się jednak, że by zachęcić medyków do obejmowania funkcji lekarzy sądowych, ministerstwo zaproponuje podniesienie stawki za wystawiane zaświadczenia z 50 do 80 zł.
("Gazeta Wyborcza")
Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin