Klaudiusz Slezak, TOK FM
2007-09-20, ostatnia aktualizacja 2007-09-20 20:48:33.0 Jeżeli nic się nie zmieni, to już od lutego praca sądów w całej Polsce może być sparaliżowana. Lekarze nie chcą pracować dla wymiaru sprawiedliwości za stawki, które proponuje ministerstwo. Być może sądy sięgną wtedy po "zwykłych" lekarzy, jednak będzie to niezgodne z prawemTylko w województwie mazowieckim potrzebnych jest 1200 lekarzy sądowych - na tyle zapotrzebowanie do nas zgłosili prezesi wszystkich sądów okręgowych - mówi Andrzej Włodarczyk, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Do tej pory, a upłynęła już połowa terminu, zgłosiło się tylko 8 chętnych lekarzy.
Jednym z nich jest dr Wiesław Czynowski. Dlaczego to zrobił?
- Ja już nie muszę pracować dla pieniędzy - mówi. Robię to dla idei i dlatego, że mam dużo znajomych sędziów i prokuratorów, którzy cenią moją pracę. Rozumiem jednak kolegów, którzy nie chcą pracować za pieniądze oferowane przez ministerstwo sprawiedliwości. 40 złotych za wystawienie opinii to bardzo mało - mówi Czynowski.
Żeby pracować dla sądu trzeba mieć gabinet lub pomieszczenie gdzie się pracuje. Do tego od tych 40 złotych trzeba jeszcze zapłacić podatek.
MS: Podchodzimy do sprawy optymistycznie
Co na tę sytuację ministerstwo sprawiedliwości? Podchodzimy do tej sprawy optymistycznie - mówi sędzia Sławomir Różycki z biura prasowego resortu.
Podobna sytuacja była z ławnikami, których także miało brakować, a w ciągu ostatnich kilku dni naboru wszystkie miejsca zostały zajęte. Wtedy też media mówiły o możliwym paraliżu sądów. W naturze Polaków jest robić wszystko na ostatnią chwilę - mówi Różycki.
Co jeśli jednak sytuacja nie będzie tak optymistyczna? - Wtedy będziemy musieli skorygować rozporządzenie i dopasować je do rzeczywistości - dodaje.
"Zapaści nie będzie"
- Zapaści sądu nie będzie - mówi rzecznik sądu okręgowego w Warszawie Wojciech Małek. Jeśli nie będzie wystarczającej liczby lekarzy, będziemy musieli korzystać z usług "zwykłych" lekarzy, którzy nie mają z nami podpisanych umów. To na pewno spowolni pracę sądów, bo więcej ludzi nie będzie się stawiać na rozprawach.
- Co więcej - dodaje sędzia Małek - będzie to działanie niezgodnie z zapisami ustawy. To fatalna sytuacja, kiedy prawo nie może być przestrzegane. W dalszej kolejności prowadzi to do anarchii.
Klaudiusz Slezak, TOK FM