Klub Parlamentarny PiS złożył w Sejmie własny projekt ustawy umożliwiający podwyżki płac w ochronie zdrowia od 1 października. Zakłada on zupełnie inną filozofię niż projekt rządowy. Poseł Andrzej Sośnierz (PiS), jeden ze współautorów projektu: - Zamiast przekazywać placówkom \"znaczone pieniądze\" z NFZ na podwyżki płac, chcemy podniesienia cen usług medycznych kontraktowanych przez Fundusz. W ustawie nie będą określone nowe ceny wszystkich usług, bo wymagałoby to niesłychanie żmudnych i długich obliczeń. Określony będzie natomiast udział wkładu pracy w każdym z kilku głównych rodzajów usług - szpitalnych, ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, podstawowej opiece zdrowotnej, rehabilitacji.Poseł Sośnierz tłumaczy to na przykładzie jakiejś usługi szpitalnej wycenionej teraz na kwotę 1000 zł. Średni udział płac w usługach szpitalnych wynosi 56 proc., więc dzisiaj koszt pracy w tej usłudze wynosi 560 zł. Po to, by umożliwić podniesienie płac o 30 proc., trzeba za tę pracę dodać 168 zł. Od października zatem NFZ za tę usługę miałby płacić zamiast 1000 zł - 1168 zł. W ten sposób dyrektor szpitala zyskałby niezbędne środki na 30-proc. podwyżki płac.Skutkiem tego rozwiązania ma być to, że podwyżki staną się możliwe również w placówkach niepublicznych, także dla pracowników na kontraktach, a nie tylko na etatach. Poseł Sośnierz mówi, że do projektu udało się przekonać posłów PiS, a także Krzysztofa Bukiela z Okręgowego Związku Zawodowego Lekarzy i Konstantego Radziwiłła z Naczelnej Rady Lekarskiej. Podczas konferencji prasowej w środę minister Zbigniew Religa też udzielił poparcia projektowi PiS - widać było, że to rozwiązanie podoba mu się bardziej niż projekt, który powstał w jego własnym resorcie i który kilka dni temu przyjął rząd.Przypomnijmy, że projekt rządowy zakładał przekazanie pieniędzy na podwyżki tylko do publicznych placówek służby zdrowia. Miałoby to być 30 proc. funduszu płac każdej z placówek za 2005 r. Każdy z dyrektorów miał się oddzielnie rozliczać z NFZ ze sposobu wydania tych pieniędzy - gdyby okazało się, że przeznaczył je na inne wydatki, musiałby pieniądze zwrócić. W praktyce rządowe rozwiązanie stwarzało niebezpieczny precedens - za takie same usługi publiczne szpitale dostawałyby więcej pieniędzy niż niepubliczne, bo publiczne dostawałyby pieniądze za wykonane usługi plus dodatek \"podwyżkowy\". Projekt PiS to inicjatywa poselska, nie wymaga więc uzgodnień międzyresortowych, może być uchwalony w kilka tygodni. Teraz więc tylko od posłów zależy, który projekt zostanie uchwalony. Rządowy nie ma dzisiaj poparcia ani PiS, ani żadnego ze związków zawodowych, nawet tych trzech central, które brały udział w jego powstawaniu. Najbardziej kruchą podstawą projektu PiS są pieniądze, ponieważ uprawnionych do podwyżek jest więcej pracowników, potrzebne będą wyższe środki. A tak naprawdę nie wiadomo, ile pieniędzy więcej może przeznaczyć NFZ w czwartym kwartale tego roku. Elżbieta CichockaTekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA